[Karty historii] Chłopcy z Pogórza – historia drużyny z Rokietnicy

karty historii

GZS „POGÓRZE ROKIETNICA” w rundzie wiosennej sezonu 1995/96.
Stoją od lewej: Florian Masłyka (prezes klubu), Janusz Niemczycki, Andrzej Wota,
Jacek Matusz, Piotr Wota, Marek Niemczycki, Mariusz Kamecki (kapitan drużyny),
Wiesław Karuś, Andrzej Laniusz.
Klęczą od lewej: Bogdan Warzocha, Adam Pisarczyk (trener), Wacław Prochownik,
Tomasz Horbowy, Witold Kamecki, Stanisław Strzelec, Robert Karuś.


Chłopcy z „Pogórza”

Powstanie Gminnego Zespołu Sportowego „Pogórze” w Rokietnicy datuje się na przełomie 1976 i 1977 roku, a pierwszy okres jego działalności był „raczkowaniem’’ w budowie zespołu piłkarskiego. Gmina Rokietnica była wówczas chyba jedyną w województwie, gdzie w żadnej wiosce …nie było pełnowymiarowego boiska. „Kopanie’’ piłki, bo nie można było tego nazwać grą, odbywało się na pastwiskach, w czym kto mógł, często nawet boso. Takie były początki.

W 1977 roku powstało pierwsze boisko z prawdziwego zdarzenia, pełnowymiarowe, z całym zapleczem towarzyszącym. Powstał Gminny Ośrodek Sportu i Rekreacji. Płyta jednak była na poziomie klepiska i dopiero w 1979 roku wyrosła na niej prawdziwa murawa, na której można było przeprowadzić mecze. W tym samym czasie drużyna pod nazwą „Mlekopan’’ rozgrywała mecze w klasie „C’’ na boiskach przeciwników. Mimo ogromnej ambicji, lecz przy braku umiejętności gry zespołowej i na „tak dużym’’ boisku, wyniki były wręcz rekordowe, przeważnie dwucyfrowe dla … przeciwników.

W tym też okresie udało się nawiązać kontakty z zespołami z b. Czechosłowacji, z miejscowości o podobnej nazwie. „Turniej Rokietnic’’ — impreza przeprowadzona trzykrotnie w Czechach i raz w Polsce — miał z zespołem z Rokietnicy niewiele wspólnego, bo grali w nim zawodnicy LZS z całego woj. przemyskiego. Na wyjazd „załapywali się’’ działacze przeważnie 1–2.

W latach 80-tych piłkarze z Rokietnicy przeżywali wzloty i upadki. Dwukrotnie byli bardzo blisko wejścia do klasy „B’’, lecz raz na drodze stanął im Motor Przemyśl a innym razem zespół, który wywalczył awans …rozwiązano, co jest do dzisiaj sprawą niezrozumiałą. Pod koniec lat 80-tych klub całkowicie zawiesił działalność, aby wznowić ją dopiero w 1992 roku.
Powołano wtedy nowy zarząd (na którego czele stanął Florian Masłyka — przyp. red.). „Nowi’’ ludzie doprowadzili do tego, że nasz stadion znowu odżył, a drużyna w ciągu dwóch kolejnych sezonów awansowała do klasy „A’’, co nie udało się jej przez 17 lat istnienia. Nie były to jednak lata stracone. Przez zespół przewinęło się blisko 150 zawodników, którzy przy braku fachowej opieki szkoleniowej i treningów nawiązywali równorzędną walkę z drużynami, które wiodą dziś prymat na boiskach IV i V ligi. Wielu z nich zdobyło „szlify’’ i przeniosło się do innych zespołów, wielu jest dziś działaczami, jeden sędzią piłkarskim, a Władysław Skupień, który od 1978 roku do dziś jest czynnym zawodnikiem, uzyskał kwalifikacje instruktorskie i od tego czasu można mówić o fachowym szkoleniu, szczególnie młodzieży, która coraz lepiej poczyna sobie w rozgrywkach szkół podstawowych.


Dziś drużyna „Pogórza”, która w sezonie 1994/95 awansowała do klasy „A’’ ma trenera, jednak częste zmiany kadrowe w jej składzie (służba wojskowa, naturalna migracja młodych ludzi itp.) powodują, że zespół jest jeszcze w permanentnej budowie i dlatego trudno było oczekiwać już w drugim sezonie po awansie do klasy „A’’ rewelacyjnych wyników. Na mecie sezonu 1995/96 zajął on ósmą lokatę.


„Pogórze’’ przygotowuje się do obchodów 20-lecia swojego istnienia, które będziemy święcić w przyszłym roku. Czeka go jeszcze wiele pracy. Już za kilka tygodni, w związku z powołaniem 4 zawodników do służby wojskowej (jednego wypożyczono do Czuwaju, a kilkoma innymi interesują się jeszcze zespoły wyższych klas), na pierwszy mecz rundy jesiennej może wybiec na murawę całkiem inna drużyna. Mamy jednak nadzieję, że te 20 lat pracy da efekty także w postaci nowych talentów piłkarskich, których w okolicznych wioskach nie brakuje, lecz trudno ich może dostrzec, gdyż szkoleniowcy z większych klubów zaglądają tutaj rzadko.


Ta praca „na gminie”, bez wielkich pieniędzy, bez transferów, przynosi chyba coś jeszcze, o czym trudno mówić wyżej.
Daje satysfakcję młodym przecież ludziom, z samej gry, samoorganizacji zespołu oraz autentycznej sportowej rywalizacji — przynoszącej radość i sympatię małej społeczności, jaką jest wieś czy gmina. „Czują się oni bowiem „ambasadorami’’ naszej gminy na zewnątrz. Drużyna „Pogórza’’ tak właśnie się czuje. Rokrocznie zajmuje czołowe lokaty w klasyfikacji „fair play’’ co przynosi o wiele większą satysfakcję, niż zdobywanie punktów za wszelką cenę przez niektórych „kopaczy’’ — w sposób chamski i brutalny. Tu, w Rokietnicy, zarówno sędziowie, przyjezdne zespoły jak i ich kibice przyjmowani są na prawach gości, a to zobowiązuje. I chyba o to właśnie chodzi w niższych klasach rozgrywkowych.

Florian Masłyka